BIEGANIE. Zurrieq 10K

Moje bieganie zaczęło się właściwie rok temu, kiedy to za namową dziewczyn (kto temu winny, ten wie 😉 ) zapisałam się na Bieg Niepodległości w Warszawie. Czasu miałam niewiele na przygotowanie, więc chyba nie mogę powiedzieć, że poszło mi dobrze. Ja jednak byłam z siebie bardzo zadowolona i bieg na 10 km bez specjalnych treningów uznałam za swój osobisty sukces :). Mój czas wyniósł dokładnie 1:15:25. Szybko przyszła zima i ja zrobiłam sobie przerwę w bieganiu aż do wiosny. Nigdy nie trenowałam według konkretnego planu. Kupiłam buty do biegania w Lidlu i biegam w nich do tej pory. Nie mam profesjonalnego podejścia do biegania, ale biegam bo lubię. Kilka kilometrów na świeżym powietrzu potrafi oczyścić umysł. Myślę, że także pomaga utrzymać ciało w dobrej kondycji. Ale dla mnie chyba jednak najważniejszy aspekt biegania to przekraczanie swoich własnych granic – bo wydaje ci się, że nie dasz rady, nie przebiegniesz. A potem wkładasz buty i śmigasz do przodu. I stawiasz sobie cele, walczysz z własnym czasem. Bieganie to ogromna satysfakcja.

Rano jest jeszcze zbyt gorąco, więc najlepiej biega mi się wieczorami. Mam swoją ulubioną trasę wzdłuż brzegu morza. Bieganie jest tu dość popularne, na drodze spotyka się wielu ludzi. Brakuje mi jednak takiej „kultury biegania” – ludzie najczęściej patrzą w dół (czemu???  Mają przecież przed sobą fale rozbijające się o skały!), nie uśmiechają się, nie podnoszą dłoni w powitalnym geście. Miałam na początku straszny bunt na to i starałam się złapać z kimś kontakt wzrokowy, skłonić do odwzajemnienia uśmiechu. Do tej pory mam na koncie jeden uśmiech (pana serdecznie pozdrawiam 😉 ). Chyba trochę sobie już odpuściłam i akceptuję, że tutaj jest inaczej po prostu.

Do mojego biegu na 10 km przygotowałam się biegając dwa, czasem trzy razy w tygodniu, głownie 5-cio kilometrowe dystanse. Biegałam „swoim” tempem, przyśpieszając zawsze na 3,4 kilometrze. Nawet przy takim prostym systemie dość szybko zauważyła, że mój czas na tym dystansie się poprawia. Moim celem było poprawić swój wynik z zeszłego roku, zejść poniżej 1 godziny, 15 minut.

Na Zurrieq Half Marathon & 10 K Road Race zgłosiło się kilkaset uczestników w różnych kategoriach wiekowych. Mimo, iż przy wypełnianiu zgłoszenia trzeba było zaznaczyć przewidywany czas biegu, na starcie nie było podziału na kategorie czasowe. Prawdę mówiąc przy takiej ilości uczestników nie było to konieczne. Właściwie od początku każdy bieg swoim tempem i myślę, że nikt nikomu nie kolidował. Na żadnym odcinku trasy nie było tłoczno.

Mimo rozgrzewki na początku trasy odczuwałam ból podczas zginania się nogi w kostce, jednak po „rozbieganiu” ból ustąpił. I potem już przez całą trasę biegło mi się naprawdę dobrze. Każdy kilometr trasy był zaznaczony, ja dodatkowo kontrolowałam swój bieg na aplikacji w telefonie. W pierwszej połowie byłam zadowolona z czasu, więc może dodało mi to też siły.

To jest Malta i na oficjalny wynik muszę trochę poczekać, ale już po przekroczeniu linii mety wiedziałam, że jest dobrze 🙂 Myślę, że będzie to około 1:04. Mój czas nie jest ogólnie dobrym wynikiem, wiem, że nikogo nie powali. Ale to jest mój czas, mój DOBRY wyniki, bo walczyłam o swoje możliwości i odniosłam sukces. Satysfakcję mam dużą. W bieganiu chyba zawsze jest tak, że na jednym celu się nie kończy, więc przede mną kolejne.. :)Zawsze mogę walczyć o lepszy wynik na 10k ( może by tak zejść poniżej godziny..?:) ), ale w głowie też pojawiła się myśl o innych dystansach… Kto wie, może za jakiś czas będę pisać kolejną relację z biegu? 🙂

IMG_2076  IMG_IMG_2   IMG_21      12209194_10206945336463292_854697611_o  12218714_10206945337823326_1666202861_oIMG_2220     12210822_10206945339263362_1095953427_o

Mieszkałam przez kilka miesięcy w Londynie, przez rok na Malcie, a teraz jestem w Australii. Piszę do Ciebie ze słonecznej Sydney o życiu, o tym kraju, o podróżach i przemyśleniach emigranta. Serdecznie Cię zapraszam do odkrywania świata ze mną!

Zostaw swój komentarz, wymieńmy się myślami! Możesz także podzielić się tym wpisem z innymi!!

Leave a Reply