Brisbane na jeden dzień

Podczas weekendu na Gold Coast pojechaliśmy na jeden dzień do Brisbane. Prawdę mówiąc to tak bez planu, na bieżąco sprawdzaliśmy, co zobaczyć, zatrzymywaliśmy się, jak coś po drodze nam się spodobało. Poniżej nasze propozycje na dzień w Brisbane!

Kangaroo Point i klify

Zaparkowaliśmy w okolicach znanego mostu Story Bridge. Most ładnie się prezentuje, można też się pokusić o wspinaczkę. Mniej ekstremalnie niż w Sydney, ale na pewno dużo emocji!

W Brisbane można skorzystać z miejskich elektrycznych hulajnóg. Wystarczy ściągnąć aplikację na telefon i doładować konto. Apka pokazuje oczywiście, gdzie są najbliższe wolne hulajnogi. My właśnie w taki sposób podziwialiśmy piękny teren nad Brisbane River. Fajnie zrobić tam spacer, usiąść nad rzeką.

 

The Terrace, rooftop w hotelu Emporium

Jadąc autem na Southbank wypatrzyliśmy rooftop bar. Super widoki na miasto, rzekę i miejską plażę. Jedzenie też było pyszne. Ceny do przyjęcia, więc polecam! W ciągu dnia można się wybrać w dowolnym stroju, ale wieczorem to już tylko na elegancko.

Southbank i sztuczna plaża

Brisbane nie ma dostępu do morza, ale mają sztucznie stworzoną plażę w środku miasta. Jest park, dużo zieleni, knajpki, sklepiki oraz dwa „baseny”. Faktycznie można się poczuć, tak jak nad morzem! To był gorący dzień i było bardzo tłoczno.

Ogrody Botaniczne

Teren ogrodów jest naprawdę ogromny, ale warto się tam wybrać nawet na godzinę. Wejście jest bezpłatne, dużo ścieżek, teren podzielony na różne części – jest ogród w chińskim stylu, ogród z kaktusami czy szklarnia.

Nocny Market – Eat Street Northshore

Powiem Wam, że miejsce sztos! Mega klimat – super wystrój, muzyka na żywo, ogromny wybór jedzenia oraz kilka sklepików, z różnymi wyrobami. Za wejście płaci się symboliczną kwotę kilku dolarów. Tyle tam było pyszności, ze braliśmy małe porcje, ale spróbować różnych rzeczy. Market odbywa się tylko w weekend, koniecznie trzeba tam być.

Punkt widokowy Mt Coot- tha

Ze wzgórza widać całą panoramę Brisbane. Jest tam kawiarnia można i zjeść i wypić kawę. Punkt, który pojawi się w wielu polecaniach, ale ja myślę, że bez starty można sobie odpuścić.

 

Mieszkałam przez kilka miesięcy w Londynie, przez rok na Malcie, a teraz jestem w Australii. Piszę do Ciebie ze słonecznej Sydney o życiu, o tym kraju, o podróżach i przemyśleniach emigranta. Serdecznie Cię zapraszam do odkrywania świata ze mną!

Zostaw swój komentarz, wymieńmy się myślami! Możesz także podzielić się tym wpisem z innymi!!

Leave a Reply