Czuję, że ostatnio zasiedziałam się w Marsaskali i jak gdzieś jadę to głównie „po coś”, bo gdzieś coś się dzieje itd. A pogoda jest wciąż dobra, jest słonecznie i dość ciepło, więc szkoda nie korzystać.
Dzisiaj pojechałam w poszukiwaniu zieleni i drzew 🙂 O Buskett Gardens słyszałam już wcześniej, że jest to właściwie jedyne takie miejsce na Malcie. I faktycznie ten kawałek terenu bardzo różni się od krajobrazu wyspy. Ilość zieleni i drzew po 3 miesiącach oglądania właściwie jedynie kaktusów jest uderzająca 😉 Zobaczyłam też jesień! Jakkolwiek dziwnie może to brzmieć pod koniec grudnia 😉 Żółte liście, liście leżące na trawie. Dla dziewczyny z Polski to bardzo przyjemny widok 🙂
Po ogrodzie idzie się wytyczonymi ścieżkami wśród krzaków i drzew. Trudno gdziekolwiek zboczyć, bo poza wyznaczoną drogą często są krzaki i stosy zeschłych gałęzi, przez które trudno się przebić. Droga jest przyjemna. Przy samym wejściu jest sad pomarańczy, ale nie warto ich próbować, potwornie kwaśne… 😉 Buskett Garden ma też wyznaczone miejsce na piknik, chociaż nie jest trudno o inny kawałek trawy, i wszędzie można spotkać ludzi siedzących na kocach. Ja sama też tak zrobiłam (zaopatrzona w przekąski 🙂 ) Miejsce widać jest popularne ( a może to klimat świąteczny?), bo ludzi było naprawdę sporo. Rodziny z dziećmi, grupy nastolatków, pary z psami…
Na wzgórzu jest Verdala Palace, jest to letnia rezydencja Prezydenta Malty.
Mieszkałam przez kilka miesięcy w Londynie, przez rok na Malcie, a teraz jestem w Australii. Piszę do Ciebie ze słonecznej Sydney o życiu, o tym kraju, o podróżach i przemyśleniach emigranta. Serdecznie Cię zapraszam do odkrywania świata ze mną!
Zostaw swój komentarz, wymieńmy się myślami! Możesz także podzielić się tym wpisem z innymi!!