Niedzielna wycieczka / Sunday trip – Museum of Contemporary Art, Sydney Harbour Bridge, Luna Park, Darling Harbour

most

Niedziela póki co jest moim obowiązkowym (i mega przyjemnym) dniem na zwiedzanie.

Zapowiadali deszcze i zaplanowałam wizyty w galeriach i muzeach. Ostatecznie było słońce, ale raczej niekoniecznie plażowo. Połączyłam zwiedzanie w środku i spacer po mieście.

MUZEUM OF CONTEMPORARY ART

Ze sztuką nowoczesną mam taką dość dziwną relację, bo nie do końca potrafię ją zrozumieć, jest dla mnie bardzo abstrakcyjna, a jednocześnie pociągająca. Ktoś mi kiedyś powiedział, że trzeba poznać historię artysty, żeby zrozumieć jego dzieło. Myślę, że to ma sens, jednak mi nie zawsze pomaga. A jednak niezniechęcona odwiedzam różne galerie, bo czerpię z tego przyjemność (pamiętacie moje doświadczenie z Berlina? https://twoluggagetrip.blog/2016/11/17/przedluzony-weekend-w-berlinie/ ).

W galerii znajduje się dużo obrazów, plakatów, różnego rodzaju instalacji (np. rower, bo czemu nie? Zapewniam Was, że mój warszawski oldschool też by się do galerii nadawał). Dwa piętra do podziwiania sztuki. Wstęp do galerii jest bezpłatny.

Na ostatnim piętrze jest przestrzeń do eksperymentów dla dzieci – rzutniki i lustra pozwalają tworzyć wizualne cuda. Dodatkowo są tam czasowe wystawy. Obecnie – Pipilotti Rist „Sip my Ocean” w cenie 22$.

Link do galerii: https://www.mca.com.au/

SYDNEY HARBOUR BRIDGE

Po wyjściu z galerii przeszłam wymienianą we wszystkim przewodnikach dzielnicą – the Rocks. Jest znana ze względu na budynki i ich architekturę oraz swoją historię. Nie poświęciłam wiele czasu na to miejsce, więc pewnie jeszcze tam wrócę. Moim celem było przejście się mostem, na północną stronę Sydney.

Most ma trochę ponad kilometr, a spacer z zatrzymywaniem się na robienie zdjęć to myślę, że około 30 min na pewno. To trasa popularna dla turystów, ale wydaje mi się, że także dla lokalnych. Spotkałam też kilku biegaczy.

Jak ktoś lubi bardziej ekstremalnie to most można przejść na nieco wyższym poziomie. Organizowane są wejścia, wspinanie się po moście. Widoki na pewno niezapomniane, ale obawiam się, że z moim lękiem wysokości poruszałabym się z zamkniętymi oczami 😉 Sądzę, że wrażenia są niesamowite, więc jak ktoś odważny, to czemu nie!

Po drugiej stronie mostu trafiłam na niedzielny market – były stoiska z ręcznie robionymi cudami, kapela grająca i oczywiście jedzenie.

LINK: https://www.bridgeclimb.com/

 

LUNA PARK

Wesołe miasteczka kocham od dzieciństwa i wszelkiego rodzaju karuzele, roller coster i podobne atrakcje uwielbiam. Luna Park na reklamach dobrze się zapowiadał, ale na żywo trochę mnie rozczarował. Jest naprawdę mały i obiektywnie niewiele jest tam atrakcji. Myślę, że jest fajny dla dzieci, ale dorosły nie znajdzie specjalnie tam atrakcji dla siebie.

Wejście do parku rozrywki jest bezpłatne, kupuje się bilet na cały dzień na wszystko co jest dostępne, na jeden „zamek”, gdzie jest kilka zabaw lub na pojedyncze atrakcje.

LINK: http://www.lunaparksydney.com/

 

Zamiast wracać pociągiem wróciłam promem na drugą stronę..

..i zrobiłam sobie spacer wzdłuż brzegu.

DARLING HARBOUR

Znajduje się tu wiele atrakcji jak zoo – WILD LIFE Sydney Zoo, SEA LIFE Sydney Aquarium, czy muzeum figur woskowych.  Warto sprawdzić bilety łączony na 2 i więcej miejsc.

LINKI: https://www.wildlifesydney.com.au/

https://www.sydneyaquarium.com.au/

ttps://www.madametussauds.com.au/en/

 

Mieszkałam przez kilka miesięcy w Londynie, przez rok na Malcie, a teraz jestem w Australii. Piszę do Ciebie ze słonecznej Sydney o życiu, o tym kraju, o podróżach i przemyśleniach emigranta. Serdecznie Cię zapraszam do odkrywania świata ze mną!

Zostaw swój komentarz, wymieńmy się myślami! Możesz także podzielić się tym wpisem z innymi!!

Leave a Reply