Wylatując z Polski trzymałam w ręku wizę z datą opuszczenia Australii wyznaczoną na 4 września 2018. Osiem miesięcy na zupełnie obcym kontynencie wydawało się dobrym czasem na przygodę, z ewentualną możliwością jej przedłużenia. Na blogu jest wpis stworzony niedługo po moim przylocie, ale przez ten czas sporo się zmieniło, i moje myśli zmieniły się też. Dzisiaj, jest koniec września i w moim folderze z dokumentami mam wizę ważną do października 2020 roku… Osiem miesięcy mi wystarczyło, by poczuć, że to zdecydowanie za mało. Nie, właściwie to przecież już kilka miesięcy temu wiedziałam, że będę swój pobyt przedłużać. Chyba więc potrzebowałam …