Organizacja, w której pracuję uczestniczy w organizacji maratonu zatem i ja jako wolontariusz bezpośrednio wspomagałam cała imprezę. Przed maratonem trzeba było przygotować m. in. pakiety dla biegaczy, wspomóc podczas rejestracji, a w trakcie samej imprezy podawać napoje uczestnikom.
Jest to największy biegowy event na Malcie, zgłosiło się ponad 4 tysiące uczestników. W każdym wieku, z różnych krajów. Sporo było osób, którzy przylecieli specjalnie, aby wziąć udział w maratonie. Wiadomo, mieć medale z różnych krajów super sprawa.
Maratończycy mieli trasę składającą się z trzech okrążeni. Niektórzy byli szybcy i zdecydowanie „przodowali”, niektórzy byli poprzebierani, były pary i grupy trzymające się razem. Ale najbardziej zapadli mi w pamięć ci, którzy samotnie, do końca walczyli z kilometrami. Większość dawno skończyła, organizatorzy zaczęli sprzątać „stacje” na trasie biegu, a oni dzielnie biegli dalej. Takich osób było dosłownie kilka, ale ich determinacja bardzo mi się podobała.
Zdjęć niewiele, ponieważ w trakcie pracy nie miałam za bardzo możliwości cykać.
Mieszkałam przez kilka miesięcy w Londynie, przez rok na Malcie, a teraz jestem w Australii. Piszę do Ciebie ze słonecznej Sydney o życiu, o tym kraju, o podróżach i przemyśleniach emigranta. Serdecznie Cię zapraszam do odkrywania świata ze mną!
Zostaw swój komentarz, wymieńmy się myślami! Możesz także podzielić się tym wpisem z innymi!!