Patrzyków, dom rodzinny mojego taty. Jako dziecko, nastolatka często tam jeździłam. Rzeka, las, kilkanaście domów i właściwie tyle. Aby dojść do najbliższego sklepiku trzeba zaliczyć 15 minutowy spacer leśną drogą. Prawdziwa wieś, wiecie z przysłowiowymi „dechami” 😉
Przez ostatnie lata mało tam jeździłam, a ostatni raz byłam 3 lata temu… Trochę się zmieniło. Dobudowano kilka domów, doprowadzono internet, na działce powstał prysznic, choć wychodek pozostał ten sam 🙂
Warunki mieszkalne mogą być różne, ale natura jest super. Zapamiętam intensywny zapach lasu, zbieranie poziomek, kąpiel w rzece…
Mieszkałam przez kilka miesięcy w Londynie, przez rok na Malcie, a teraz jestem w Australii. Piszę do Ciebie ze słonecznej Sydney o życiu, o tym kraju, o podróżach i przemyśleniach emigranta. Serdecznie Cię zapraszam do odkrywania świata ze mną!
Zostaw swój komentarz, wymieńmy się myślami! Możesz także podzielić się tym wpisem z innymi!!
Ostatnio byłaś tam, wtedy co z Łodzi na chwilę do Ciebie wpadliśmy? Widoki super
Tak, to było wtedy! 🙂